niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział XIX



W porze lunchu wszyscy znajdowali miejsce, na dość dużej stołówce szkoły. Jedzenie tam, nie przypominało raczej niczego innego, oprócz nieprzyjemnej papki, więc większość uczniów, brała własne śniadanie.
Summer i Harry jednak, jako nieliczni spacerowali po szarych, szkolnych korytarzach w poszukiwaniu Ruby. Jednak rudowłosej nie było dziś w szkole, a to wcale nie oznaczało niczego dobrego. Harry w na końcu korytarza, na zakręcie, zauważył blondyna, który siedział na schodach ze spuszczoną głową. Swoje palce zagłębiał w czuprynie, a łokcie opierał o swoje kolana.
- Ni? – zapytał Harry, podchodząc bliżej i stając na wprost chłopaka. Horan uniósł głowę i spojrzał swoimi niebieskimi oczami, na dwójkę znajomych.
- Mam wrażenie, że z Ally jest coraz gorzej – westchnienie wydobyło się z jego ust – Prawie się udusiłem, czułem jak…
- Zamarza ci krew w żyłach – Su uniosła brwi do góry, siadając bok blondyna i kładąc dłoń na jego plecach. Chłopak przytaknął tylko głową. Wzrok Harry’ego błądził po ich twarzach niezrozumiale. Summer, spojrzała na niego nie poruszając swoją dłonią na plecach przyjaciela.
- Miałam tak samo, kiedy, kiedy … - przełknęła silne, przymykając na chwilę oczy. Trzeba było przyznać, że wspomnienia z Santosem nie były niczym przyjemnym – był przy mnie Santos – Curly nic nie odpowiedział. Usiadł obok nich, obejmując Summer w pasie.
- Musimy coś wymyślić – przerwał w końcu Niall, wstając i uprzednio otrzepując spodnie z niewidzialnego pyłu. Zmierzył przyjaciół wzorkiem – Anioł, myślę, że tylko on może nam pomóc.
- Ale nie wiem jak się z nim skontaktować – wtrącił Harry również wstając i oboje spoglądali teraz na Summer. Dziewczyna wywróciła oczami prostując nogi w kolanach i wzruszając ramionami. Co ona mogła poradzić? Przecież, też nie ma zielonego pojęcia jak to zrobić. Zagryzła wargę do środka i westchnęła. Skoro Niall martwił się o Ally, to musiało być naprawdę kiepsko.
- Więc może po prostu zostawmy to tak jak jest – poniosła wzrok na chłopaków, mówiąc cicho – Ostatnim razem, gdy tak się stało, pomógł wam z własnej woli. Myślę, że tym razem zrobi tak samo.
- Prawda – przytknął Niall z praktycznie niewidocznym uśmiechem na ustach – On nas obserwuje i wie, kiedy nam pomóc – westchnął zrezygnowanie. W duszy miał nadzieję, że coś jednak wymyślą i w jak najszybciej będą w stanie pomóc dziewczynie. Niestety.
Rozbrzmiał nad nimi dzwonek. Cała trójka rozeszła się w swoje strony, ponieważ tym razem, nie mieli wspólnej lekcji. Su, ze spuszczoną głową szurała nogami po szkolnej posadzce nie zważając uwagi na ludzi, którzy szeptali sobie coś na ucho. Rzecz jasna nie byli to wszyscy, bo szkoła po ich ostatnich powrocie trochę się zmieniła, ale niewielka część osób, wciąż wtykała nosy w nieswoje sprawy. A przecież, tego są zawsze konsekwencje, przyjdzie i na nich karma.
Dotarła do swojej szafki, wyjęła tylko podręcznik od sztuki i odwróciła się energicznie, kiedy zimny dreszcz przespacerował się po jej plecach. Uważnie prześledziła wzorkiem cały, opustoszały już korytarz. Gula w jej gardle, wzrosła i przez dłuższą chwilę nie mogła jej połknąć. Nie odwróciła się, jednym ruchem ręki zamknęła tylko swoją szafkę i ruszyła do klasy.
Potrząsnęła głową, w końcu mogło jej się tylko wydawać, ktoś mógł otworzyć, drzwi, okno, cokolwiek. Su przycisnęła książkę do siebie, a następnie otworzyła drzwi do klasy. Szepcząc ciche przeprosiny w stronę nauczyciela, zajęła jedną z ostatnich ławek.
 I wszystko byłoby zapewne w porządku, gdyby nie odwróciła się w swoją lewą stronę i napotkała ciemne lustrujące ją tęczówki. Podskoczyła na krześle, widząc nastroszone włosy i cwany uśmiech na twarzy, poczuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, a potem Santos rozpłynął się. Czyżby wyobraźnia płatała jej najgorszego w świecie figla. Przyłożyła ręką do serca, kuląc się na krześle i chowając za osobami siedzącymi przed nią. Wiedziała, że nauczyciel jej nie zapyta, bo ją lubił o tylko to ją teraz pocieszało, z resztą nie miała wiele czasu by się nad tym zastanawiać. Santos stosował jakieś sztuczki, a to znaczy, że jego czarna magia wciąż żyję, tak jak i on.

- Moi mili – usłyszeli głos nad sobą i zadarli głowy do góry. Dopiero po chwili zrozumieli, gdzie dokładnie się znajdują. Biała postać dokładnie jak za pierwszym razem usiadła na zielonej trawie naprzeciwko nich – Czeka was trudne zadanie – stwierdził, splatając swoje dłonie razem i patrząc na nich uważnie – Nie wiedziałem, że do tego dojdzie, ale zło jest o wiele silniejsze, niż przypuszczaliśmy.
Summer zaczęła wyłamywać sobie palce
– Co masz Aniele na myśli?
- Musicie wybrać się w podróż, daleką, trudną i bolesną. Czekają was dwa zadania, nie wiem czy sobie z nimi poradzicie – przyjaciele spojrzeli na siebie. Jedyne, czego z nich każdy chciał to fakt, uratować przyjaciółkę, ale co z ich rodzinami, znajomymi, szkołą? Przecież nie mogą od tak zniknąć z życia społecznego. Harry złapał Summer w pasie i cmoknął ją swoimi, rozgrzanymi ustami w policzek.
- Czas na ziemi się zatrzyma – w ich głowach głos stał się głośniejszy – Nie możecie się niczym rozpraszać – spojrzał wymownie na dwójkę stojącą bliską siebie – Nie będę mógł wam tam pomóc, będziecie zdani tylko na siebie
- Czy to jest jedyne wyjście? – głos z irlandzkim akcentem zawisł nad wszystkimi. Wszyscy przenieśli swój wzrok na Nialla, który butem zataczał koła na ziemi. Obok anioła pojawiła się przejrzysta postać, w bardzo powolnym tempie nabierająca kolorów. Ally.
- Jeśli chcesz ją uratować, to tak – kiwnął głową, ręką wskazując na dziewczynę. Niall spuścił głowę. Chciał ją uratować, nade wszystko. – W trakcie wyprawy, nie wszystko będzie tak piękne jak może się wydawać, niektórzy naprawdę będą pomocni, inni natomiast wręcz przeciwnie, więc proszę was o ogromną uwagę. Wszystko leży w waszych rękach – skończył, zapanowała cisza i mogło się wydawać, że trwa on wieki. W końcu Anioł odwrócił się w stronę brązowowłosej i gestem ręki przywołał ją do siebie.
- Ogniu, mam, co do ciebie parę pytań, nie bój się – wypowiedział, kiedy Su zawahała się nad pierwszym krokiem. Poczuła napierającą na jej plecy dłoń Harry’ego, który wypychał ją do przodu. Zaszczyciła go jeszcze spojrzeniem, a w jego oczach dostrzegła ciepło, dużo ciepła i ufność. Podeszła do Anioła, chwiejącym się krokiem i przysiadła obok. – Coś cię gryzie, widzę to – Summer uniosła wzrok, marszcząc brwi. Poczuła się dziwnie zmieszana, zagryzła wargę do środka, a później wypuściła powietrze ze świstem. Przecież w końcu musiała coś powiedzieć.
- Wydawało mi się, że w klasie widziałam Santosa – Anioł kiwnął tylko głową, przykładając rękę do czoła i rozmasowują skronie, to raczej nie był dobry znak. Spojrzał przez chwilę, na Summer i ponownie zerknął w stronę chłopaków stojących, naprzeciwko. Su nie zauważyła wcześniej, że oddziela ich mało widoczna przejrzysta ściana, jakby szyba.
- Musisz powiedzieć to któremuś, z nich.
- Któremuś? – uniosła brwi, przed oczami pojawił jej się oczywiście Harry, ale zaraz za nim majaczyła sylwetka Nialla. Spojrzała zdziwiona na Anioła.
- Tak – odpowiedział tylko wstając, Summer zrobiła to samo, wyciągnęła rękę chcąc dotknąć ściany, ale ona już zniknęła – Będziesz wiedziała – i zniknął, tak jak cała polana i dwójka pozostałych przyjaciół.
Su znalazła się powrotem w swoim pokoju, w ciepłym łóżku.  Jej biały sufit wydawał się być bardzo interesujący.
Dlaczego Anioł nie powiedział, że może powiedzieć do Harry’emu, Wiatrowi. Przecież wie, że są razem, skoro mówił o rozpraszaniu się. Z Niallerem, przecież tez nie zna się aż tak dobrze, by wyjawiać mu taki sekret. Z resztą po stronie Hazzy, stało również to, że to on głównie ją uratował. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem na myśl o Harrym.

_

turrurutututu
19, przejściowa. Tak trochę dla uspokojenia i zapewne przynudzenia was, ale nie mogłam od razu rzucić ich na tą wyprawę. Dziękuje, za komentarze i za tak wysoką ilość wejść! :)
Jak na razie nowego szablonu brak, cóż cholernie nie mogę się go doczekać i będę czekać jeszcze dłużej. 
Myślę, że przed świętami tutaj, już nic raczej się nie pojawi. Więc z cieplutkim sercem, zapachem choinki obok, makowcem w kuchni życzę wam Wesołych Świąt, w gronie rodziny, przyjaciół. Nie bogatych prezentów, bo nie o to chodzi w te święta. Chodzi o ciepło, miłość i czas spędzony w gronie rodziny! :)x
Trzymajcie się :3 

10 komentarzy:

  1. Świetny, cudowny. Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
  2. zapowiada się nieźle ^ ^ Czekam na nn <33

    TruskawkaaxD

    OdpowiedzUsuń
  3. Znakomity!! Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej:-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny *_*
    Czekam na kolejny rozdział <3
    bchfjkdsxmcnvjf *__*
    Weny kochanie i Wesooołych Świąąąt ;*
    @1DMyDreaaam

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi, ale nie korzystam z tych "nominacji"

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie piszesz :)
    podoba mi się twoje opowiadanie
    Wesołych Świąt i weny ;****
    zapraszam do mnie :)
    http://1d-she-diary-beautiful-butterfly.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. jestem strasznie ciekawa tej ich wyprawy :)
    Wesołych Świąt xx :*
    Pozdrawiam ! @EvaStyles15

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, zastanawia mnie to, dlaczego może powiedzieć jednemu, jest w tym jakiś haczyk? No i ogólnie cała ta sytuacja jest mega podejrzana, chyba bym była kłębkiem nerwów, wiedząc, że wróg może się czaić za rogiem lub nawet bliżej. Ach, nieciekawie mają. No i jeszcze Ally... Nic tylko czekać na odrobinę wyjaśnień z twojej strony, ciekawe co tam dla nich zaplanowałaś na tej wyprawie :) Pozdrawiam, trzymaj się cieplutko! <33

    OdpowiedzUsuń
  9. Wybacz, że komentuję dopiero teraz, ale jakoś nie miałam czasu. W każdym razie - ten rozdział był świetny, chociaż mam po nim dużo wątpliwości i pytań. Na razie jednak zostawię je dla siebie, by wyjaśniać sobie wszystko kolejnymi rozdziałami. O co chodzi w tej całej dziwnej sytuacji? Dlaczego Summer musi wybierać co komu powiedzieć? Przecież to absurdalne, bo wszyscy powinni wiedzieć. Ciekawe co będzie dalej. Czekam na kolejny rozdział. :*

    Serdecznie zapraszam na mojego nowego bloga. :)
    http://inferno-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA

    Ona powie Harry'emu, tak? Musi, to chyba oczywiste! Ten rozdział wzbudził we mnie mnie tyle emocji, że się nie połapiesz, ale wiedz, iż to jest ZAJEBISTE
    Całusy, Elie ; *

    OdpowiedzUsuń