W porze
lunchu wszyscy znajdowali miejsce, na dość dużej stołówce szkoły. Jedzenie tam,
nie przypominało raczej niczego innego, oprócz nieprzyjemnej papki, więc
większość uczniów, brała własne śniadanie.
Summer i
Harry jednak, jako nieliczni spacerowali po szarych, szkolnych korytarzach w
poszukiwaniu Ruby. Jednak rudowłosej nie było dziś w szkole, a to wcale nie
oznaczało niczego dobrego. Harry w na końcu korytarza, na zakręcie, zauważył
blondyna, który siedział na schodach ze spuszczoną głową. Swoje palce zagłębiał
w czuprynie, a łokcie opierał o swoje kolana.
- Ni? –
zapytał Harry, podchodząc bliżej i stając na wprost chłopaka. Horan uniósł
głowę i spojrzał swoimi niebieskimi oczami, na dwójkę znajomych.
- Mam
wrażenie, że z Ally jest coraz gorzej – westchnienie wydobyło się z jego ust –
Prawie się udusiłem, czułem jak…
- Zamarza
ci krew w żyłach – Su uniosła brwi do góry, siadając bok blondyna i kładąc dłoń
na jego plecach. Chłopak przytaknął tylko głową. Wzrok Harry’ego błądził po ich
twarzach niezrozumiale. Summer, spojrzała na niego nie poruszając swoją dłonią
na plecach przyjaciela.
- Miałam
tak samo, kiedy, kiedy … - przełknęła silne, przymykając na chwilę oczy. Trzeba
było przyznać, że wspomnienia z Santosem nie były niczym przyjemnym – był przy
mnie Santos – Curly nic nie odpowiedział. Usiadł obok nich, obejmując Summer w
pasie.
- Musimy
coś wymyślić – przerwał w końcu Niall, wstając i uprzednio otrzepując spodnie z
niewidzialnego pyłu. Zmierzył przyjaciół wzorkiem – Anioł, myślę, że tylko on
może nam pomóc.
- Ale nie
wiem jak się z nim skontaktować – wtrącił Harry również wstając i oboje
spoglądali teraz na Summer. Dziewczyna wywróciła oczami prostując nogi w
kolanach i wzruszając ramionami. Co ona mogła poradzić? Przecież, też nie ma
zielonego pojęcia jak to zrobić. Zagryzła wargę do środka i westchnęła. Skoro
Niall martwił się o Ally, to musiało być naprawdę kiepsko.
- Więc
może po prostu zostawmy to tak jak jest – poniosła wzrok na chłopaków, mówiąc
cicho – Ostatnim razem, gdy tak się stało, pomógł wam z własnej woli. Myślę, że
tym razem zrobi tak samo.
- Prawda –
przytknął Niall z praktycznie niewidocznym uśmiechem na ustach – On nas
obserwuje i wie, kiedy nam pomóc – westchnął zrezygnowanie. W duszy miał
nadzieję, że coś jednak wymyślą i w jak najszybciej będą w stanie pomóc
dziewczynie. Niestety.
Rozbrzmiał
nad nimi dzwonek. Cała trójka rozeszła się w swoje strony, ponieważ tym razem,
nie mieli wspólnej lekcji. Su, ze spuszczoną głową szurała nogami po szkolnej
posadzce nie zważając uwagi na ludzi, którzy szeptali sobie coś na ucho. Rzecz
jasna nie byli to wszyscy, bo szkoła po ich ostatnich powrocie trochę się
zmieniła, ale niewielka część osób, wciąż wtykała nosy w nieswoje sprawy. A
przecież, tego są zawsze konsekwencje, przyjdzie i na nich karma.
Dotarła do
swojej szafki, wyjęła tylko podręcznik od sztuki i odwróciła się energicznie,
kiedy zimny dreszcz przespacerował się po jej plecach. Uważnie prześledziła
wzorkiem cały, opustoszały już korytarz. Gula w jej gardle, wzrosła i przez dłuższą
chwilę nie mogła jej połknąć. Nie odwróciła się, jednym ruchem ręki zamknęła
tylko swoją szafkę i ruszyła do klasy.
Potrząsnęła
głową, w końcu mogło jej się tylko wydawać, ktoś mógł otworzyć, drzwi, okno,
cokolwiek. Su przycisnęła książkę do siebie, a następnie otworzyła drzwi do
klasy. Szepcząc ciche przeprosiny w stronę nauczyciela, zajęła jedną z
ostatnich ławek.
I wszystko byłoby zapewne w porządku, gdyby
nie odwróciła się w swoją lewą stronę i napotkała ciemne lustrujące ją
tęczówki. Podskoczyła na krześle, widząc nastroszone włosy i cwany uśmiech na
twarzy, poczuła jak żołądek podchodzi jej do gardła, a potem Santos rozpłynął
się. Czyżby wyobraźnia płatała jej najgorszego w świecie figla. Przyłożyła ręką
do serca, kuląc się na krześle i chowając za osobami siedzącymi przed nią.
Wiedziała, że nauczyciel jej nie zapyta, bo ją lubił o tylko to ją teraz
pocieszało, z resztą nie miała wiele czasu by się nad tym zastanawiać. Santos
stosował jakieś sztuczki, a to znaczy, że jego czarna magia wciąż żyję, tak jak
i on.
- Moi mili
– usłyszeli głos nad sobą i zadarli głowy do góry. Dopiero po chwili
zrozumieli, gdzie dokładnie się znajdują. Biała postać dokładnie jak za
pierwszym razem usiadła na zielonej trawie naprzeciwko nich – Czeka was trudne
zadanie – stwierdził, splatając swoje dłonie razem i patrząc na nich uważnie –
Nie wiedziałem, że do tego dojdzie, ale zło jest o wiele silniejsze, niż
przypuszczaliśmy.
Summer
zaczęła wyłamywać sobie palce
– Co masz
Aniele na myśli?
- Musicie
wybrać się w podróż, daleką, trudną i bolesną. Czekają was dwa zadania, nie wiem
czy sobie z nimi poradzicie – przyjaciele spojrzeli na siebie. Jedyne, czego z
nich każdy chciał to fakt, uratować przyjaciółkę, ale co z ich rodzinami,
znajomymi, szkołą? Przecież nie mogą od tak zniknąć z życia społecznego. Harry
złapał Summer w pasie i cmoknął ją swoimi, rozgrzanymi ustami w policzek.
- Czas na
ziemi się zatrzyma – w ich głowach głos stał się głośniejszy – Nie możecie się
niczym rozpraszać – spojrzał wymownie na dwójkę stojącą bliską siebie – Nie
będę mógł wam tam pomóc, będziecie zdani tylko na siebie
- Czy to
jest jedyne wyjście? – głos z irlandzkim akcentem zawisł nad wszystkimi. Wszyscy
przenieśli swój wzrok na Nialla, który butem zataczał koła na ziemi. Obok
anioła pojawiła się przejrzysta postać, w bardzo powolnym tempie nabierająca
kolorów. Ally.
- Jeśli
chcesz ją uratować, to tak – kiwnął głową, ręką wskazując na dziewczynę. Niall spuścił
głowę. Chciał ją uratować, nade wszystko. – W trakcie wyprawy, nie wszystko
będzie tak piękne jak może się wydawać, niektórzy naprawdę będą pomocni, inni
natomiast wręcz przeciwnie, więc proszę was o ogromną uwagę. Wszystko leży w
waszych rękach – skończył, zapanowała cisza i mogło się wydawać, że trwa on
wieki. W końcu Anioł odwrócił się w stronę brązowowłosej i gestem ręki
przywołał ją do siebie.
- Ogniu, mam,
co do ciebie parę pytań, nie bój się – wypowiedział, kiedy Su zawahała się nad
pierwszym krokiem. Poczuła napierającą na jej plecy dłoń Harry’ego, który
wypychał ją do przodu. Zaszczyciła go jeszcze spojrzeniem, a w jego oczach
dostrzegła ciepło, dużo ciepła i ufność. Podeszła do Anioła, chwiejącym się
krokiem i przysiadła obok. – Coś cię gryzie, widzę to – Summer uniosła wzrok,
marszcząc brwi. Poczuła się dziwnie zmieszana, zagryzła wargę do środka, a
później wypuściła powietrze ze świstem. Przecież w końcu musiała coś
powiedzieć.
- Wydawało
mi się, że w klasie widziałam Santosa – Anioł kiwnął tylko głową, przykładając
rękę do czoła i rozmasowują skronie, to raczej nie był dobry znak. Spojrzał
przez chwilę, na Summer i ponownie zerknął w stronę chłopaków stojących, naprzeciwko.
Su nie zauważyła wcześniej, że oddziela ich mało widoczna przejrzysta ściana,
jakby szyba.
- Musisz powiedzieć
to któremuś, z nich.
-
Któremuś? – uniosła brwi, przed oczami pojawił jej się oczywiście Harry, ale
zaraz za nim majaczyła sylwetka Nialla. Spojrzała zdziwiona na Anioła.
- Tak –
odpowiedział tylko wstając, Summer zrobiła to samo, wyciągnęła rękę chcąc
dotknąć ściany, ale ona już zniknęła – Będziesz wiedziała – i zniknął, tak jak
cała polana i dwójka pozostałych przyjaciół.
Su
znalazła się powrotem w swoim pokoju, w ciepłym łóżku. Jej biały sufit wydawał się być bardzo
interesujący.
Dlaczego
Anioł nie powiedział, że może powiedzieć do Harry’emu, Wiatrowi. Przecież wie,
że są razem, skoro mówił o rozpraszaniu się. Z Niallerem, przecież tez nie zna
się aż tak dobrze, by wyjawiać mu taki sekret. Z resztą po stronie Hazzy, stało
również to, że to on głównie ją uratował. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem
na myśl o Harrym.
_
turrurutututu
19, przejściowa. Tak trochę dla uspokojenia i zapewne przynudzenia was, ale nie mogłam od razu rzucić ich na tą wyprawę. Dziękuje, za komentarze i za tak wysoką ilość wejść! :)
Jak na razie nowego szablonu brak, cóż cholernie nie mogę się go doczekać i będę czekać jeszcze dłużej.
Myślę, że przed świętami tutaj, już nic raczej się nie pojawi. Więc z cieplutkim sercem, zapachem choinki obok, makowcem w kuchni życzę wam Wesołych Świąt, w gronie rodziny, przyjaciół. Nie bogatych prezentów, bo nie o to chodzi w te święta. Chodzi o ciepło, miłość i czas spędzony w gronie rodziny! :)x
Trzymajcie się :3
Świetny, cudowny. Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńzapowiada się nieźle ^ ^ Czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńTruskawkaaxD
Znakomity!! Jestem strasznie ciekawa co będzie dalej:-*
OdpowiedzUsuńCudowny *_*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział <3
bchfjkdsxmcnvjf *__*
Weny kochanie i Wesooołych Świąąąt ;*
@1DMyDreaaam
Przykro mi, ale nie korzystam z tych "nominacji"
OdpowiedzUsuńfajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się twoje opowiadanie
Wesołych Świąt i weny ;****
zapraszam do mnie :)
http://1d-she-diary-beautiful-butterfly.blogspot.com
jestem strasznie ciekawa tej ich wyprawy :)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt xx :*
Pozdrawiam ! @EvaStyles15
Hmm, zastanawia mnie to, dlaczego może powiedzieć jednemu, jest w tym jakiś haczyk? No i ogólnie cała ta sytuacja jest mega podejrzana, chyba bym była kłębkiem nerwów, wiedząc, że wróg może się czaić za rogiem lub nawet bliżej. Ach, nieciekawie mają. No i jeszcze Ally... Nic tylko czekać na odrobinę wyjaśnień z twojej strony, ciekawe co tam dla nich zaplanowałaś na tej wyprawie :) Pozdrawiam, trzymaj się cieplutko! <33
OdpowiedzUsuńWybacz, że komentuję dopiero teraz, ale jakoś nie miałam czasu. W każdym razie - ten rozdział był świetny, chociaż mam po nim dużo wątpliwości i pytań. Na razie jednak zostawię je dla siebie, by wyjaśniać sobie wszystko kolejnymi rozdziałami. O co chodzi w tej całej dziwnej sytuacji? Dlaczego Summer musi wybierać co komu powiedzieć? Przecież to absurdalne, bo wszyscy powinni wiedzieć. Ciekawe co będzie dalej. Czekam na kolejny rozdział. :*
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na mojego nowego bloga. :)
http://inferno-fanfiction.blogspot.com/
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńOna powie Harry'emu, tak? Musi, to chyba oczywiste! Ten rozdział wzbudził we mnie mnie tyle emocji, że się nie połapiesz, ale wiedz, iż to jest ZAJEBISTE
Całusy, Elie ; *