- Pomóż nam we dwóch jesteśmy za słabi – jęknął Niall przytulając do siebie wciąż opadającą z sił Ally. Harry mocno ściskał jej dłoń oddając jej jak Horan ciepło i swoją siłę. Al, na chwilę otworzyła oczy i ciepło, z miłością spojrzała na blondyna. Haz, poczuł ukłucie w okolicach serca, tak bardzo chciał, by Su patrzyła tak na niego.
Znaczy, to
nie tak, że tak nie niego nie patrzyła, bo patrzyła, ale on mimo iż czuł to
spojrzenie ze większą siłą niż powinien, wydawało mu się ono spojrzeniem bez
tego uczucia jakie chciał. Skomplikowane.
Nagle
znaleźli się na tej polanie co za pierwszym razem, za nimi rozciągał się
labirynt, a nad nimi zawisła biała postać. Anioł. Harry powoli odkładając dłoń
dziewczyny na jej brzuch wstał i zadarł głowę do góry by przyjrzeć się postaci.
Anioł spojrzał z troską na dziewczynę i powoli sfrunął na ziemie.
Harry
wpuścił go na swoje miejsce stając z drugiej strony i podnosząc Nialla, który
zrobił to z ogromną niechęcią. Przyjaciele stali obok siebie przyglądając się
jak Anioł zatrzymuje moc i duszę Ally przy niej. Haz przez chwilę zastanowił
się nad tym dlaczego nie pomógł Summer, przecież na pewno też wołała go o
pomoc, ale odpędził te myśl zauważając jak Ally próbuje podnieść się z ziemi. Razem
z Niallem ruszyli by jej pomóc, ale jej chłopak był pierwszy, złapał ją delikatnie
za ramię i podniósł. Harry poczuł się trochę jak intruz, więc obrócił się do
nich plecami praktycznie wpadając prosto na Anioła.
Dziewczyna
oparła dłonie o tors blondyna i z delikatnym uśmiechem na ustach, pocałowała go.
Spojrzała w błękitne oczy Nialla i wtuliła się w niego z całej siły. Była mu
ogromnie wdzięczna, że jej nie zostawił i nie pozwolił, by przegrała wewnętrzną
walkę.
Nie wiele
pamiętała z tego co działo się w ciągu ostatnich kilku godzin, ale czuła ciepło
i energię Nialla, w końcu nie mogła wyczuć tych litrów miłości, które przesyłał
jej każdym dotykiem i czułym pocałunkiem w czoło. Horan uważnie i powoli
gładził jej plecy, szepcząc miłe słowa do ucha i uspakajając. Wszystko wokoło
nich było wypełnione miłością, która wypływała z ich serc.
Harry
wymruczał przeprosiny robią kilka kroków w tył. Nigdy wcześniej nie stał tak
blisko Anioła, nie żeby kiedykolwiek wcześniej stał obok Anioła, oprócz tych
kilku spotkań w raz z resztą znajomych. Teraz jednak był sam.
- Nie bój
się chłopcze nic ci nie zrobię – usłyszał głos i uniósł głowę napotykając jasne
oczy uważnie patrzące na niego, jakby chciały dowiedzieć się wszystkiego. A
przecież on nie musiał się dowiadywać, on już to wiedział.
- Jak mam
odnaleźć Summer? – zapytał zaciskając wargi i czując wzrastające w nim poczucie
winy, że wtedy ją zostawił i tęsknotę. Tęsknił za jej uśmiechem, gadaniem,
niezdecydowaniem i tym zabawnie przyjemnym prądzie, kiedy dotykali się przez
czysty przypadek, za jej oczami, długimi i słodko pachnącymi włosami. Tęsknił
za całą nią.
- Musisz
skupić swoją moc, by skontaktować się z nią. Twoja łączność, może być
ograniczona, ale przecież czujesz, kiedy ona jest w pobliżu – Anioł uniósł brwi
ku górze z delikatnym uśmiechem na ustach i zniknął.
Pustka.
Tylko to
czuł Harry, kiedy w końcu z delikatną pomocą Anioła pomogli Ally i pojawili się
powrotem w domu. Siedząc na kanapie w salonie przez dłuższą chwilę zastanawiał
się o co może chodzić. Czuł jakby stracił coś bardzo ważnego, jednak
świadomość, że mogło chodzić o Summer w ogóle do niego nie docierała. Dopiero
kiedy poczuł dłoń Nialla, na swoim ramieniu, a jego głos dochodził jakby zza
ściany zrozumiał, że było to połączenie z Summer. To uczucie, które towarzyszyło
mu od pierwszej chwili, kiedy zobaczył ją kilka lat temu, to, że za każdym
razem wiedział, że zaraz wyjdzie zza zakrętu, że pojawi się w drzwiach. I jak
miał ją teraz odnaleźć skoro nawet rada Anioła była już nieaktualna.
Na dodatek
to nie była najgorsza myśl jaka pojawiła się w jego głowie, jeśli stracił tą
łączność, coś musiało się stać. Coś tak ogromnie strasznego, że nikt nie
potrafił sobie tego wyobrazić. Po prostu zło przecież mogło czaić się w każdym
miejscu, o każdym czasie. Dlaczego to Summer pojawiła się jako pierwsza na
liście?
Ściana, o
którą się opierała była chłodna, na szczęście nie widniały na niej żadne
napisy, na które dziewczyna nawet kątem oka nie chciała spojrzeć. Co właściwie
się stało? Próbowała sobie wszystko po kolei ułożyć, ale mętlik i ogromny ból,
gdy tylko próbowała strasznie jej to uniemożliwiał.
Spróbowała
złączyć swoje dłonie razem, tym razem jej się udało, ale nawet, kiedy przez
dłuższą chwilę myślała o niewielkim płomieniu on się nie pojawił. Zacisnęła
wargi i dłonie w pięści. Wytarła usta w kurtkę wspominając sobie pocałunek z
Santosem, a kiedy jego zapach dotarł do jej nozdrzy zorientowała się, że
przecież na sobie ma jego kurtkę. Zdjęła ją czym prędzej i rzuciła nią w kąt.
Poczuła
jak łzy napływają jej do oczu, czuła się bezsilnie i słabo. Uwierzyła, że nic
złego nie może jej zrobić i wcale nie wyszło to jej na dobre. Usiadła po
turecku i zatopiła dłonie we włosach. Jak to się stało? Dlaczego znalazła się
tutaj i padła urokowi jakiegoś aroganckiego faceta. Na dodatek jakim sposobem
odebrał jej moc?! Jak może być taka słaba skoro ma ocalić cały świat?
Zrobiło
jej się niedobrze, kiedy podniosła głowę a jego ciemne oczy spoglądały na nią
uważnie. Wstała prychając i prostując się gotowa jakby do walki, ale on tylko
roześmiał się, a ona poczuła ucisk w żołądku. Złapała się za brzuch i zgięła w
pół, ledwo patrząc na Santosa z tym idiotycznym uśmiechem na twarzy. Jego
skrzydła wydając okropny odgłos zatrzepotały w niemożliwie przeraźliwy sposób, Su
czuła jakby jej całe ciało było jak z waty. Czarnowłosy z uśmiechem na ustach
zrobił kilka kroków bliżej niej i objął ją mocno w pasie. Summer poddała się
nie czując niczego i wpadła w jego ramiona mocno trzymając się jego czarnej
koszuli. Santos szeptał jej jakieś słowa do ucha, które kojarzyły się raczej z
czymś w rodzaju zaklęcia, a następnie ustami zaczął tworzyć drogę na jej szyi.
By kilka chwil później zassać jej skórę i zostawić po sobie ślad. Znak, że była
jego. Bo była, on nie chciał tylko mocy, chciał mieć Summer dla siebie, po
swojej stronie gry. Gdyby chodziło tylko o moc, pozwoliłby jej zgnić w tej
piwnicy, ale te oczy piękne i takie pełne ognistych iskier nie pozwalały mu na
to. Więc trochę zmienił plany.
Summer
wydawało się, jakby przez mgłę, że widzi Harry’ego, ale to znów było tylko
złudzenie. Całą siłą opierała się na Santosie, który trzymał ją mocno w swoich
ramionach obdarowując pocałunkami wzdłuż linii szczęki.
Gdyby
miała świadomość tego, co się dzieje już dawno odepchnęłaby go od siebie
uciekając z całych sił, ale przecież nawet nie wiedziała gdzie jest wyjście. Jeśli
w ogóle jest. Teraz myślała tylko o tym, że przed nią stoi znów Harry, w całej
swojej okazałości, w lokach, zielonych oczach otoczonych wachlarzem czarnych
rzęs i z uśmiechem uwydatniającym jego urocze dołeczki. Myślała o miłości do
niego. Że jest w końcu, jej.
On też
myślał, Harry, ten prawdziwy, z krwi i kości. Myślał o tym, jakim darzy ją
uczuciem, choć ona tego nie chce. Podobno, nie chce.
Su poczuła
przypływ energii, kiedy wargi Santosa złączyły się z jej. W żyłach zawrzała
krew, w oczach pojawiły się prawdziwe ogniki, a włosy zaskrzyły. Chłopak jak
oparzony odskoczył od dziewczyny, której skóra paliła jego. Złość w jego
tęczówkach wzrastała, ale Summer było to teraz obojętne, nie widziała już
Harry’ego. Widziała Santosa, tego prawdziwego, uniosła dłoń i wystrzeliła kilka
strumieni ognia w jego stronę i w stronę okna.
Harry
podniósł wzrok zauważając błysk na niebie na przedmieściach. Jakaś fala gorąca
przeszła jego ciało. Szukał jej i ta wiara, że ją odnajdzie pomogła. Widział w
niej anioła dobrego, jak i ona widziała w nim.
Zaklęcia
łamało najprawdziwsza myśl o prawdziwej miłości. Nie tej, które chciał Santos,
pełnej zła i niebezpiecznych zaklęć. Tylko tej płynącej prosto z serca. Summer
musiała przyznać, sama sobie, że kocha Harry’ego i nic nie może temu
zaprzeczyć. To dawało jej moc.
Santos nie
wahając się dłużej uderzył Su z całej siły w twarz. Dziewczyna upadła łapiąc
się za policzek, który tak straszliwie zaczął piec. Łzy napłynęły jej do oczu,
ale zacisnęła wargi i pięści, skoro pokonała jego zaklęcia może jest również
wstanie pokonać jego. W jej oczach można było dostrzec ogromną determinację jak
i również w jego. Czarne skrzydła pojawiły się z tyłu jego pleców, a kiedy
Summer odważnie stojąc na nogach uniosła dłoń w jego stronę, on złapał ją i
wykręcił. Dziewczyna jęknęła
- Oh
Summer, jesteś taka głupiutka – przyciągnął ją do siebie obracając tak, że jej
plecy opierały się o jego tors – Jeśli myślałaś, że pozwolę zatrzymać ci moc na
dłużej niż pięć minut to się myliłaś – musnął ustami jej ucho, jego zimny dotyk
sprawił, że zadrżała, uśmiechnął się szeroko. – Zrobiłaś to, co miałaś.
Przywołałaś resztę swoich znajomych – ale to była nie do końca prawda. Summer
wciąż posiadała część swojej mocy, tą część, którą była połączona z Harrym i pokazała mu nią drogę do siebie.
_
Niespodzianka, dla osłody w środku tygodnia :)
+ Jesteście wstanie miło mnie zaskoczyć?
+ Jesteście wstanie miło mnie zaskoczyć?
JEJ! JEST ROZDZIAŁ! SUPER! Czekam na kolejny <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńBoski<3:-*
OdpowiedzUsuńJestem, mile zaskoczona, że w środę nowy rozdziałek <33 Czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńTruskawkaaxD
Kurde każdy coraz lepszy :)) bardzo mi się podoba :) czekam na next <3 @kamilka1234
OdpowiedzUsuńMmmm waleczna Summer? :) Podoba mi się!
OdpowiedzUsuń@angela_dudek
Ale się ucieszyłam jak zobaczyłam,że jest nowy.Rozdział boski jak zawsze.Harry leć po Summer bohaterze.<3
OdpowiedzUsuń@weramichalak
Super rozdział! Czekam na kolejny :) xx
OdpowiedzUsuń@Aleks_andraaa
Su w końcu się przyznała!
OdpowiedzUsuńZmartwiony Harry = uroczy Harry xD
Genialny rozdział.. Coraz bardziej się rozkręcasz. Czekam na next'a :)
@NowSmielee
WSPANIAŁY ♥
OdpowiedzUsuńTeraz mogę w pełni stwierdzić, że jest to jedno z moich ulubionych opowiadań. Nie dość, że tematyka jest nietypowa, przy czym oryginalna, to jeszcze sposób, w jaki realizujesz swoje pomysły jest naprawdę fenomenalny. Z niecierpliwością czekam na kolejny. <3
OdpowiedzUsuńzakochalam sie w tym opowiadaniu *-* znalazlam je wczoraj i to przypadkiem
OdpowiedzUsuńbylabym wdzieczna jesli powiadomilabys mnie n tt o kolejnym rozdziale @1Dakalife_x
zakochalam sie w tym opowiadaniu *-* znalazlam je wczoraj i to przypadkiem
OdpowiedzUsuńbylabym wdzieczna jesli powiadomilabys mnie n tt o kolejnym rozdziale @1Dakalife_x
Cieszy mnie, że się zakochałaś, hahah To przyjemne uczucie podobno :D
UsuńPewnie! :)x
Wspaniały :)
OdpowiedzUsuńZły Santos ♥ I choć jest tym złym... Takim cholernym dupkiem... To ja i tak nadal go lubię. Może za te skrzydła, albo jego zły i władczy charakter... Nie wiem, ale lubię go.
Ale ma u mnie minusa, bo uderzył Summer... To było przegięcie.
Harry ratuj ją!
Czekam na next.
Pozdrawiam. <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
JAAAYYY, bo ja go też lubię mimo wszystko xd
UsuńJak ci powiem, że czytałam ten rozdział podczas wykładu, to wystarczająco cię zaskoczę? :D
OdpowiedzUsuńOkej, no końcu Summer poszła po rozum i przyznała śmiało, że kocha Harry'ego. Ufff, cieszę się, że nie będę musiała czekać wieczność ;> Teraz ją znajdzie i będzie dobrze. Ku ironii polubiłam Santosa xD Niall i Ally- jedno wielkie, zbiorowe awwwww... :>
♥
Nawet nie wiesz jak bardzo mnie tym zaskoczyłaś xd O.o Z jednej strony to miłe, ale z drugiej... nie powinnaś była wtedy skupiać się na wykładzie? :D
UsuńAwww co do komentarza! :)xx
Oj tam, oj tam z tym wykładem XD
UsuńKocham to! Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że znalazłam te opowiadanie <3 Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, o którym - mam nadzieję - mnie powiadomisz :) @julakostro
OdpowiedzUsuńOh ciesze się! Pewnie, już Cię zapisuje :)
UsuńCzytam sobie twój blog i czytam sobie swój xD
OdpowiedzUsuńZałamuje się, zdając sobie sprawę, że Ty piszesz lepiej niż zajebiście! Ja nie wiem... nie mam słów!
PER-FECT! <3
Summer waleczna? :D
Kuurde dzieje się *__*
Pisz, pisz! <3
Bo nie mogę doczekać się kolejnego ;__;
Weny kochanie! ♥
@1DMyDreaaam