Było ciemno, a on nie mógł zasnąć, wpatrywał się w biały sufit szukając jakiejkolwiek odpowiedzi na tysiące pytań, kłębiących się w jego głowie. Nie mógł zrozumieć, dlaczego wtedy nie było go przy niej, dlaczego zabrał się za to by oprowadzić Nialla i Ally po szkole. Ba nie mógł sobie tego wybaczyć, że wtedy ją posłuchał i po prostu poszedł, a ona została sama. Przecież widział, że źle się czuje, że jest blada, ma katar.
Uderzył
ręką w pościel, martwił się, wiedział, że ma z całej czwórki najsilniejszą i
najniebezpieczniejszą moc, ale to nie znaczy od razu, że nie jest bezbronna, bo
jest. Czuł jakby jakaś część jego odeszła i była uwięziona, więc przeczucie, że
działo się coś złego wzrastało z każdą sekundą. Westchnął i usiadł na łóżku,
przecież nie może tak siedzieć bezczynnie. Summer go potrzebowała i bezustannie
słyszał jej głos wypowiadający jego imię jak mantrę.
Przecież
od zawsze czuł, że jest z nią w jakiś sposób złączony, może i wmówił sobie, że
jest w niej zakochany, ale przecież ona była piękna, nie mogło być inaczej. To,
że się w niej zakochał, było po prostu przypadkiem, a to, że przeczuwał teraz,
że dzieje się coś złego, było połączeniem dzięki mocą.
Nie tylko
on odczuwał niepokój Niall i Ally, okryci razem kocem w jednym pokoi w
mieszkaniu dziewczyny, również nie mogli spać. Próbowali obejrzeć jakiś film,
rozmawiać, zasnąć, ale ich słowa czy myśli i tak szły w stronę Su. Oboje jej
nie znali, ale jeśli jakieś zło kręciło się wokoło, wiedzieli to, tak mieli
sobie pomagać, wyczuwają zło.
Wcześniej
żadne z nich nie wiedziało, jakie to okropne, wcześniej, przecież nic o tym nie
wiedzieli, jednak teraz wszystko się nasilało. Każde spojrzenie, nieznany
dźwięk, dotyk, zapach docierał do nich z jeszcze większą siłą niż kilka godzin
temu.
Kiedy
światło księżyca, będące na odpowiedniej wysokości nieba niepostrzeżenie
wtargnęło do piwnicy Summer otworzyła oczy. Jej zmęczone spojrzenie po raz
kolejny omotało pomieszczenie, teraz mogła się skupić na bardziej na tym gdzie
jest, niż na Santosie. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym tajemniczym imieniu, o
jego oczach, aroganckim uśmiechu i czarnych skrzydłach wczepionych w jego
plecy. Jedna tylko sprawa wtargnęła do jej myśli, Santos nie unosił się nad
ziemią jak ich Anioł, jego skrzydła nawet w najmniejszy sposób nie poruszyły
się.
Pomimo nie
wielkiego światła teraz już była pewna, że jest w piwnicy, chłód bijący od
ścian sprawiał, że nie miała zbyt wiele siły w sobie by rozgrzać chociaż
niewielki płomień, od którego biłoby przyjemne ciepło. Tak jakby jej moc była
wsysana w ściany. Wstała i przeszła kilka metrów pomieszczenia w poszukiwaniu
jakiegoś wyjścia. Ścian były pokryte napisami, których Su nie potrafiła
rozczytać. Wydawało jej się, że mogłyby to być pewne magiczne zaklęcia.
Sięgnęła więc ręką, ale nagle poczuła ból, a chłód przeszył jej całe ciało, na
nadgarstku zacisnęły się palce.
- Nie
radziłbym może cię to zniszczyć, a tego nie chcemy – w jego głosie nie można
było wyczuć ani krzty ironii, co wcale nie było pozwoleniem by myśleć, że
Santos jest dobry. Bo nie był. To, że ją ostrzegł niczego nie zmieniało. Wyszarpnęła
rękę z jego uścisku i odsunęła się – Przyniosłem ci coś do zjedzenia – uniósł
siatkę z batonikami musli i uśmiechnął się, Summer natomiast tylko prychnęła i
spojrzała na niego z obrzydzeniem. Bała się jego czarnych oczu, pewnej postawy,
chłodu, który był wszędzie tam gdzie on – Musisz jeść kruszynko – powiedział z
bezwstydnym szerokim uśmiechem. Owszem dziewczyna była głodna jak wilk, ale też
powoli odzyskiwała swoją świadomość, wiedziała, że nie może być ciągle taka
naiwna. I wierzyć mu, że gdzieś tam w środku tli się jakieś dobro, bo skoro był
czarnym aniołem, nie mógł mieć w sobie dobra. Proste.
- Nie
jestem głodna – odpowiedziała w końcu zaciskając wargi. Santos rzucił na ziemie
batony i w mgnieniu oka znalazł się przy brązowowłosej, Su chciała się odsunąć
do tyłu, ale za plecami poczuła tylko ścianę. Arogancki uśmiech pojawił się na
twarzy bruneta, a jego oczy zabłysnęły w przeraźliwy sposób. Summer chciała
krzyknąć, ale głos uwiązł w jej gardle. Jego twarz znajdowała się tylko kilka
milimetrów dalej, czuła jego chłodny oddech na swoich wargach, wpatrzona w jego
ciemne oczy, czuła jak brakuje jej oddechu.
- Gdybyś
nie była taka piękna już dawno bym cię zabił – szepnął w jej usta, krew w jej żyłach
zamiast buzować zamarzała, nie mogła się poruszyć. Przez chwilę mogłoby się
wydawać, że chłopak ją pocałuje, ale odsunął się, mierząc ją wzrokiem, a Summer
wzięła głęboki wdech. Santos roześmiał się głośno, wychodząc. – Gdy
zgłodniejesz, zjedz coś.
Kiedy w
końcu nad ranem przysnęli, telefon Niallera rozbrzmiał na cały pokój. Ally
zadrżała, zrobiło jej się niedobrze i mętnym spojrzeniem zerknęła na blondyna
rozmawiającego już z Harrym. Głowa jej pulsowała i wydawało jej się, że wrasta
w ziemie.
- Niall –
szepnęła cicho, kiedy w końcu zebrała wystarczająco sił – Niall – powtórzyła
głośniej, kiedy chłopak nie zareagował. Niebieskooki obrócił się, przeklinając
i powtarzając Harry’emu o zmianie planów podbiegł do Ally. Była blada i
osłabiona, wiedział już co się dzieje, ale tym razem nie mogą pozwolić na to by
i ona zniknęła. Usiadł obok niej i obejmując w pasie, podniósł do pozycji siedzącej.
Czuł przenikające przez jej ciało zło, było chłodne i nieprzyjemne.
- Ally –
zaczął splatając ich palce razem i próbując się przekazać jej swoją moc –
Spokojnie kochanie jestem przy tobie.
Harry
zaczął pakować swoje rzeczy, nie może teraz zostawić Nialla i Ally, ale
przecież też Summer jest w potrzebie. Kiedy zapiął plecak, usiadł na chwilę
zamykając oczy. Przeczesał swoje loki, kiedy ktoś zadzwonił do drzwi. Wstał i
ruszył szybko do drzwi, jak wielkie zdziwienie pojawiło się na jego twarzy, gdy
zobaczył rudowłosą dziewczynę.
- Ruby? –
zapytał zdziwiony mierząc ją wzrokiem – Co tutaj robisz?
-
Pomyślałam, że może wybralibyśmy się do kina – Harry pokręcił głową. Że też musiała
wybrać sobie właśnie dzisiejszy weekend.
- Niestety
mam inne plany na dziś – mina Ruby zrzedła, kiedy wyobraziła sobie jak Harry
spotyka się z Summer, fuknęła i odwróciła się by odejść. Ostatnio była wciąż podenerwowana.
Harry poczuł się głupio, kiedyś byli przyjaciółmi, może i Ruby zawsze
wyobrażała sobie zbyt wiele, ale Haz, miał dla niej czas. Zamknął drzwi i
odsunął te myśli na bok, teraz ma ważniejsze sprawy na głowie. Zabrał plecak i
wyszedł, ruszając do znajomych.
Nawet nie
dzwonił, wszedł do mieszkania i pokierował się na samą górę, kiedy znalazł
dwójkę przyjaciół, zrzucił z pleców torbę i usiadł po drugiej stronie Ally,
chwytając ja za dłoń.
- Tak nie
damy rady – jęknął zmartwiony Niall patrząc na zielonookiego – Brakuje Summer –
ukłucie w sercu Harry’ego dało sobie znać. Wszyscy westchnęli myśląc o Aniele,
powinien im pomóc, przecież też do tego go wybrali. Obiecali sobie, że nie będą
się teraz rozstawać, a przez stan dziewczyny nie mogli zacząć poszukiwać
Summer, wszystko się komplikowało i szło w nie tą stronę co miało.
Summer
spojrzała na siatkę z jedzeniem, była głodna jak wilk, więc w końcu to wzięło
górę, chwyciła baton i zjadła go, później kolejnego i następnego. Usiadła pod ścianą,
kiedy na dworze zaczęło już świtać. Zaczęła zastanawiać się nad tym czy Harry o
niej myśli, czy tęskni tak jak ona? A może czuje wolność i w końcu może zabawić
się z przyjaciółmi. Tak bardzo chciała stąd zniknąć. Naciągnęła kurtkę Santosa
na swoje zimne dłonie i westchnęła. Skoro nie może dotknąć ścian, to jak ma się
stąd wydostać?
- Santos
pojawił się obok niej i uśmiechnął – Choć – wyciągnął dłoń w jej stronę a Su
spojrzała na niego zdziwiona i zniechęcona. Chłopak wywrócił oczami i chwycił
ją za nadgarstek przyciągając do siebie. Uśmiechnął się szeroko, kiedy jej
ciało wpasowało się w jego, a Su przylgnęła jeszcze bardziej, gdy unieśli się w
powietrzu. Czuła się, źle i całkowicie nie podobało jej się to co się działo,
ale nie mogła nic zrobić, jej ciało było w nieznany sposób, połączone z jego, a
moc jakby uwięziona.
- Co
robisz? – szepnęła z zamkniętymi oczami, kiedy ponownie stanęli na ziemi. Santos
zabrał dłoń z jej tali i zahaczył kosmyk włosów za jej ucho. Następnie palcem
przeciągając wzdłuż szyi i uniósł jej podbródek ku górze. Su otworzyła oczy i
zobaczyła ukochane zielone tęczówki, za którymi tak bardzo tęskniła, zobaczyła
szeroki uśmiech i urocze dołeczki w policzkach.
- Harry –
szepnęła, na co chłopak roześmiał się i przytaknął głową. Chociaż wcale nie był
Harrym, jego lodowate dłonie, uniosły skrawek jej bluzki ku górze i musnął
palcami jej rozgrzane znów ciało. Summer wtuliła się w jego ciało, które dla
niej było ciepłe, a kiedy się odsunęła, pragnąc tego od zawsze wspięła się na
palcach i delikatnie musnęła jego wargi swoimi. Nie poczuła niczego oprócz
przeszywającego na wskroś chłodu, odskoczyła szybko odzyskując znów świadomość
i wycierając usta w rękaw – Santos – warknęła, a do oczu napłynęły łzy. Chłopak
uśmiechnął się szeroko
- Powinnaś
się cieszyć – przeszedł kilka kroków zapewne po swoim mieszkaniu, wyglądał przy
tym tak seksownie, pasowało to do jego złej aury. Skrzydła zniknęły a on
opierając się o jedną ze ścian z cwanym uśmiechem, dodał – Uratowałem ci życie –
Su zmarszczyła brwi, czując się dziwnie – Oddałaś mi swą moc. A… Harry tak? –
upewnił się podchodząc do niej ponownie – Cóż, chyba stracił właśnie z tobą
połączenie – mrugnął okiem, a Su poczuła jak spada ponownie do piwnicy.
Co się
teraz tak właściwie stało!?
_
Przepraszam za drugą połowę, jest trochę nie dopracowanie, ale wciąż nie mam swojego komuptera, a mama cóż nie pozwala mi za dużo siedzieć na swoim!
Przepraszam, że nie komentuje waszych blogów, ale jest to również przez brak komputera, jak zauważacie staram się to nadrobić! :*
Fajny rozdział. Czekam na nexta <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńO BOŻE, TERAZ TO SIĘ DZIEJĘ *O*
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NN, DODAWAJ W WOLNEJ CHWILI <33
KOCHAM CIĘ !! <33
TRUSKAWKAAXD
Świetny.Ale się dzieję.Czekam na next.
OdpowiedzUsuń@weramichalak :)
Ołłłłłłłłłłł... Głupi Santos.. Cudny xx
OdpowiedzUsuńO.O BOŻE NO DZIEJE SIĘ , DZIEJE :D UWIELBIAM JAK PISZESZ ♥ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NOWY ROZDZIAŁ♥ @Bianka_x3
OdpowiedzUsuńOMG! Dajesz następny <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział :D
@1DMyDreaaam
Świetny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńAle o co chodzi?! Co ?! Jak ? Jak to oddała mumoc?! W jakim sensie ?! Może ją odzyskać?! Czy to na zawsze ?
Zaciekawiłaś mnie i teraz mam milion pytać.
Czekam na next.
Pozdrawiam <3
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
pisz tak dalej a nie oderwe sie od tego bloga już w ogóle *-*
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie ♥
/@bemyheroniall
jak zawsze super :) bardzo mi się podoba, jestem mega ciekawa co będzie dalej :) xx @kamilka1234
OdpowiedzUsuńJej nie wiem dlaczego ale ominęłam poprzedni rozdział?! lol nie wiem jak to się stało :) Ale już nadrobiłam zaległości :) Super jak zawsze :)
OdpowiedzUsuń@angela_dudek
Rozdział super ;) jestem bardzo ciekawa, co wydarzy się dalej ... :) @EvaStyles15
OdpowiedzUsuńDzisiaj krotko i zwięźle, bo czas wracać do nauki, nie żebym już nie poświęcała jej całego mojego czasu, eh :< Nurtuje mnie jedno pytanie, czy to znaczy, że Su już nie ma mocy ognia? No ale przecież... Nie, ja nie chcę :< No i Harry, to połączenie, które się zerwało między nimi, Renia no... ON JĄ MUSI ZNALEŹĆ, czy wyraziłam się wystarczająco jasno? xd
OdpowiedzUsuńJejku, jaki cudowny rozdział! Niepokoi mnie trochę kwestia z Su, ale mam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni. Bardzo dobrze rozwijasz to opowiadanie i cholernie wciąga. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńhttp://undead-fanfiction.blogspot.com/
Większość opowiadań jest w narracji pierwszoosobowej (tak jak moje xD), a ty masz inaczej i strasznie mnie to kręci. Łatwiej przechodzisz do innej perspektywy.
OdpowiedzUsuńDo tego ten cały rozdział jest cudaśny... Boże ten Santos -.-
No jak go dostanę w swoje ręce to KONIEC. Kaplica, nie żyje, gość! ; >
Rozdział jak najbardziej mi się podoba!
Całusy, Elie ; *