Pogoda za
oknem, nie była zbyt przyjazna dla Summer, nie przepadała z słońcem, wolała
kiedy padał deszcz. Jednak niestety dziewczyna nie miała żadnego wpływu na
Londyńską pogodę, nawet jeśli bardzo by tego chciała. Bardzo też możliwe, że
jej niechęć do słońca była związana z jej mocą, w końcu to woda gasi ogień, a
nie słońce. Su, miała czasami „niewielkie” kłopoty ze swoim nadprzyrodzonym
talentem, na szczęście wszystko działo się w obrębie jej domu. Nigdy dalej.
Wstała z
łóżka i bardzo leniwym krokiem, przecierając zaspane wciąż oczy ruszyła do
łazienki. Przeczesała palcami swoje brązowe włosy i ziewnęła przykładając rękę
do ust. Nienawidziła poniedziałków, oczywiście tylko tych, w które musiała
ubrać się do szkoły. Uczenie się dla niej było pryszczem, odkąd odkryła w sobie
duże pokłady ognia, także z nauką zaczęło jej iść lepiej. Właściwie
wystarczyło, że spojrzała na stronę i wiedziała już wszystko, to była rutyna.
Oparła się
rękami o umywalkę i spojrzała w lustro, pod zmrużonymi jeszcze oczami
znajdowały się delikatne wory. Odkręciła kurek, przemyła twarz zimną wodą,
umyła zęby i weszła pod szybki prysznic. Jej ciało powoli budziło się do życia,
kropelki wody spływały po nagiej skórze, kiedy owinęła się w ręcznik i
zahaczyła go pod lewym ramieniem. Stanęła znów przed lustrem, by użyć minimalną
dawkę kosmetyków ulepszających, a później wyszła stając przed szafą. Szafą
pełną kolorowych ubrań, na której samą myśl chciało jej się wymiotować. Jej
mama każdego miesiąca płaciła za te ubrania, jednak Summer nigdy ich nie
ubierała, chyba, że to było dla jej rodzicielki coś ważnego. Wtedy z grobową
miną przywdziewała się w jakąś kwiecistą sukieneczkę i robiła to, co miała
najlepiej wyćwiczone. Dziś jednak szła do szkoły, więc kompletnie nic z tych
rzeczy, nie mogło trafić w jej ręce. Przesunęła ubrania jednym ruchem ręki w
ciemny kąt pozwalając by tak jakby druga część szafy, ujawniła swoje skarby. Na
jej twarzy pojawił się nikły uśmiech, wyciągnęła szare rurki i złapała ciemnozieloną
koszulę, by naciągnąć je na siebie. Nie myślała o tym, że może być jej gorąco,
z czasem przyzwyczaiła się do tego uczucia. Na nogach w mgnieniu oka pojawiły
się ciemne trampki, a ona zabierając plecak spod biurka zeszła na dół.
Jej matka
stojąca przy stole, zalewająca herbatę zmierzyła ją zimnym wzrokiem, ale na
dziewczynie nie zrobiło to żadnego wrażenia. Obie dobrze wiedziały, że się nie
przebierze. Przerabiały to już tysiące razy i nie chciały znów się o to kłócić.
- Dzień
Dobry Summi – mruknęła jej mama siadając naprzeciwko szarookiej. Su, zacisnęła
wargi powstrzymując się od wywrócenia oczami. Już od wielu lat nie lubiła,
kiedy rodzicielka tak właśnie się do niej zwracała, ale nie umiała się za to
złościć, aż tak bardzo by wybuchnąć. W sumie w „Summi” było coś z jej
dzieciństwa, za czym od kilku lat tęskniła. Spokój? Bezpieczeństwo? Westchnęła.
- Cześć
mamo – uśmiechnęły się do siebie przyjaźnie, a w przed pokoju dało się słyszeć
ciężkie kroki.
- Witajcie
robaczki – zawołał wesoło ojciec Summer siadając obok Isabelle i śmiejąc się,
wszyscy razem zjedli posiłek, by następnie ruszyć do swoich prac.
Szkoła dla
Summer była miejscem przetrwania, godzinami męki, którą niestety sama sobie
zarobiła. Snuła się po korytarzach, jak szkolny duch, który nie istniał i
obrzucała wszystkich (prawie), pustym spojrzeniem. W ręku zawsze ściskała torbę
i starała się nigdy nie łączyć razem swoich dłoni, to wtedy zjawiały się te
wszystkie nieprzyjemne sytuację, których za wszelką chciała uniknąć.
Skuliła się jeszcze bardziej, spuszczając
głowę i przechodząc obok swoich starych znajomych i Harry’ego stojącego kilka
metrów dalej. Chłopak obserwował ją każdego dnia, już nie raz próbował do niej
zagadać, jeszcze nigdy nie wymienili choćby dziesięciu słów. Odepchnął się od
ściany i ruszył w jej stronę, Su dokładnie sekundę poświęciła na spojrzenie w
jego stronę, by sprawdzić, co się z nim dzieje i przyśpieszyć kroku. Zawsze tak
robiła, kiedy wyczuwała jego bliższą obecność, kiedy jego wzrok spoczywał na
jej osobie czuła to z taką siłą jak nigdy wcześniej. Przerażało ją to. Chciała
wtedy zawsze zniknąć, zapaść się pod ziemie. W tym momencie przeklinała swoją
moc jeszcze bardziej. Nie mogła dostać, chociaż znikania na zawołanie? –
myślała, kiedy urocza fryzura Harry’ego i jego kocie oczy pojawiały się przed
jej twarzą. Podziwiała go, przez tyle lat nie zamienili wielu słów, a on nigdy
się nie poddawał, głęboko w sobie zabijała tą radosną myśl, która chciała
ulecieć ku niebu. Harry Styles interesował się nią, jednak niestety ona nie
chciała interesować się nim. Choć, cóż w rzeczywistości było trochę inaczej.
Dzwonek zadzwonił
dokładnie w tym samym momencie, gdy Curly wyrósł przed nią. Dziękowała za to w
duchu Bogu, choć nie do końca było, za co. Pierwszą lekcją była matematyka,
gdzie kędzierzawy mógł do woli wiercić w niej tysiące dziur swoim spojrzeniem.
Nie żeby, Summer była mu dłużna, bo nie była, każda chwila jego nieuwagi
należała do niej. Jednak jej wzrok, nie działał tak jakby chciała –
przynajmniej tak tylko jej się wydawało.
Harry
również po otrzymaniu mocy o wiele łatwiej przyswajał naukę, czuł również, mocniej
niż przedtem, każde spojrzenie brązowowłosej dziewczyny i nie mógł
powstrzymywać swojego głupawego uśmiechu. Bo przecież to musiało coś znaczyć. Niby
to tylko spojrzenie, a dawało więcej radości niż droga zabawka.
Summer
wślizgnęła się do sali, usiadła do swojej ławki, przed ostatniej pod oknem i
wyciągnęła długopis. Za nią nie siedział już nikt, natomiast ostatni stół w
środkowym rzędzie był Harry’ego, który również był już obecny w sali i
przygotowany do testu. Ten sprawdzian z matematyki był w 70% końcową oceną,
więc wszystkim zależało, na napisaniu go jak najlepiej, niestety nie wszyscy
mieli takie zdolności jak Su, czy Haz.
Nauczycielka
weszła do klasy, a za nią wpadło kilku spóźnialskich śmiejąc się, brązowowłosa
wcisnęła się jeszcze bardziej w swoje krzesło, wywracając oczami. Nie lubiła
takich ludzi, owszem stała się cicha, czasem była jednak wybuchowa, ale tak i
tak nie tolerowała spóźnień.
- Dziś
ważny test mam nadzieję, że się przygotowaliście – rozejrzała się po sali i
zaczęła rozdawać kartki. Summer czuła jak gula podchodzi jej do gardła, gdy
zobaczyła zadania. Przecież uczyła się, może nie tak samo jak reszta klasy, ale
zajrzała przecież do książki i do notatek. Podpisała się na kartce prawą rękę
trzymając z dala. Chyba by umarła na miejscu gdyby przez przypadek podpaliła
sprawdzian.
-
Oddajecie proszę kartki – głos nauczycielki rozniósł się echem po sali. Wszyscy
wstali, oprócz Summer, która jeszcze pilnie ślęczała nad dodatkowym zadaniem.
Wstała dopisując ostatnie liczby, a kiedy wyprostowała się, zauważyła, że jest
prawie jedyną osoba w klasie, oprócz pani i Harry’ego. Oddała kartkę.
-
Przepraszam… - zaczęła nieśmiało kierując na nią swój wzrok – Czy mogłaby pani
sprawdzić moje ostatnie zadanie? To dodatkowe – zagryzła wargę do środka. Naprawdę
chciała wiedzieć, czy dobrze to obliczyła. Nauczycielka wstała i spojrzała na
nią zdziwiona.
- Summer, wiesz,
że nie powinnam tego robić.
- Proszę
pani, ale ja naprawdę jestem ciekawa… - trochę nieświadomie złożyła dłonie jak
do modlitwy (na szczęście nic się nie stało), a następnie oparła się o biurko,
stos sprawdzianów leżący przed nią wybuch prawdziwym ogniem. Obie odskoczył od
stołu mierząc się nawzajem wzrokiem. Szatynka zacisnęła dłonie w pięści, by
zmniejszyć płomień, niestety kartki i tak zamieniły się już w proch. Summer
przyłożyła dłoń do ust, cholera. Przecież nie chciała tego zrobić! To jakoś tak
samo wyszło, spojrzała tym razem przestraszona na nauczycielkę i na Harry’ego,
który osłupiały stał w drzwiach i był jedynym świadkiem tego zdarzenia.
- Summer
Wood do dyrektora natychmiast! – warknęła nie pozwalając nawet dziewczynie się
wytłumaczyć. Z resztą, co tu było do tłumaczenia, Su nie miała kompletnie nic
na swoją obronę. Bo przecież nie powie, „dzień dobry mam magiczną moc, władam
ogniem.” Przecież to idiotycznie – pomyślała ruszając ze spuszczoną głową i
mijając wciąż zdziwionego Harry’ego.
- Harry,
pójdziesz razem z nami, jako świadek – Summer westchnęła cicho, jeszcze tego brakowałoby
i on był w to wszystko zamieszany.
Su bardzo
cicho, praktycznie na palcach weszła do gabinetu dyrektora, a za nią wkroczył
kędzierzawy chłopak i nauczycielka. Pomieszczenie było dość duże, w jasnych
kolorach, mające dwa okna dokładnie naprzeciwko drzwi, przez które wpadały
promienie słońca oświetlając biurko zagracone tysiącem kartek i przyborów. Dyrektor siedział w czarnym skórzanym fotelu
i zmierzył całą trójkę pytającym spojrzeniem.
- Panie dyrektorze,
mamy piromankę w szkole – Summer spojrzała zdziwiona na kobietę, ale ta została
niewzruszona. Harry’ego mina również nie wiele różniła się od miny dziewczyny.
Przecież to było kłamstwo, Harry nie widział w jej dłoniach zapałek, albo
chociażby zapalniczki, wierzył w niewinność brązowowłosej i taką właśnie chciał
objąć postawę. Tylko jak wytłumaczyć spalone sprawdziany?
- Summer
Wood i Harry Styles w moim gabinecie, kiedyś to musiało się stać – mruknął
bardziej do siebie niż do nich, wziął długopis i zaczął się nim bawić. Su
poczuła kropelki potu spływające po jej plecach, jeszcze nigdy nie popełniła
czegoś złego.
- Harry
jest tu tylko, jako świadek – dyrektor uniósł brwi.
- Więc
może wyjść – stwierdził.
Haz
jeszcze przez chwilę stał patrząc się na wszystkich, aż Su cicho nie powiedziała,
że ma sobie już iść. Wiele ją kosztowało odezwanie się. Jego ciałem wstrząsnął
delikatny dreszcz, kiedy jej słodki oddech połaskotał go w policzek. A kiedy
ramieniem musnął ją i ona poczuła przyjemne dreszcze.
Zamknął
drzwi i oparł się o ścianę, jak to możliwe, że te kartki się podpaliły?
Zastanawiał się przez dłuższy czas, nie mogą znaleźć żadnego racjonalnego wytłumaczenia.
Błądził wspomnieniami, odtwarzając tamtą chwilę, ale nie przypomniał sobie
niczego, co mogło być wskazówką. Chyba… Chyba, że Summer miała jak i on
magiczną moc, ale to było niedorzeczne.
Dyrektor w
fotelu poruszył się wyciągając z szuflady kartki.
- Wiec
podpaliłaś sprawdziany? Nie masz żadnego wytłumaczenia, więc, muszę zawiesić
cię w prawach ucznia – wzruszył bezradnie ramionami, ukrywając uśmieszek
czający się w kącikach ust.
- Słucham?
– zapytała zdziwiona, mimo, iż wiedziała, że przegrała i bardzo dobrze słyszała
wypowiedziane słowa. Poczuła jak jej oczy robią się mokre. To nie możliwe, jak mogło to się stać? Jak
mogła do tego dopuścić. Przecież miałam się pilnować – skarciła się w myślach,
spuszczając na chwilę głowę.
-
Zostajesz…
- Słyszałam,
co pan powiedział – syknęła cicho, zanim ugryzła się w język i wyszła z
gabinetu. Do końca tygodnia jej noga nie może stanąć na tym terenie. Jeszcze
nigdy nie była zawieszona i jeszcze nigdy nie była w gabinecie dyrektora
potraktowana tak jak najgorszy koszmar w tej szkole. Wierzchem dłoni przetarła
oczy, poprawiając torbę na ramieniu i ruszając do wyjścia.
Harry
złapał ją za nadgarstek, nie zauważyła go stojącego i czekającego na nią.
Przełknęła gulę w gardle i spojrzała na niego smutno. Nie wyrywała się, mogłoby
się nawet wydawać, że nie oddychała, ale przecież wtedy nie stałaby przed nim.
Haz spróbował się uśmiechnąć, słowa uwięzły mu w gardle, bo co mógł powiedzieć
w tej sytuacji. „Wiem, że jesteś niewinna, ale nie wiem jak to udowodnić?” To
było śmieszne. A na dodatek przez to, cała klasa będzie jeszcze raz pisała
test. Harry zwolnił ucisk, a Summer zapragnęła ukryć się w jego ramionach,
zapragnęła zapaść się cała pod ziemie, bo jeszcze nigdy w życiu nie zaznała
takiego wstydu. Zawieszenie. Słowo odbijało się echem w jej głowie i nie
potrafiła już tego wytrzymać. Jego
zielone oczy wciąż się w nią wpatrywały, a ona czuła się koszmarnie, westchnęła
i wypowiadając ciche przeprosiny ruszyła do wyjścia.
Harry
chciał za nią pobiec, porozmawiać, zapytać się jak to się stało, ale jego stopy
zostały przykute do ziemi. W jej oczach zauważył malutkie ogniki, których nigdy
wcześniej nie widział. Podpaliła sprawdziany – przemknęło mu przez myśl, choć
część niego wcale w to nie wierzyła.
_
Jest dłuższy od pierwszego, więc postaram się by następnego nie dodawać wam jednak wcześniej :P
Trzymajcie się cieplutko, liczę że napiszecie czy wam się podoba! :)x
Podoba mi sie :)
OdpowiedzUsuńextra ;*
OdpowiedzUsuńkissed lolaa ♥
Super <3 ~@heroineNialler
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to opowiadanie, jest inne przez to oryginalne, aż chce się czytać;) Czekam na next :)
OdpowiedzUsuń_Lusia12_
Spoczko
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/ Follow?
*Zła stronka hehehe...
OdpowiedzUsuńhttps://twitter.com/This_Is_My_Word
Super! Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńAleks_andraaa
podoba się, a nawet bardzo :) oryginalna historia, zaciekawiłaś mnie i już nie mogę doczekać się nowego rozdziału hihihi. mogłabyś informowac mnie o nowych rozdziałach? dzięki :)
OdpowiedzUsuń@myswaglarry
ogłaszam wszem i wobec że masz niesamowity talent! oby tak dalej :D
OdpowiedzUsuń@luuuvvvvmyidols - informuj i zapraszam do siebie http://six-mysterious.blogspot.com/
świetne *_* napisz jeśli kolejny rozdział będzie gotowy
OdpowiedzUsuń@bemyheroniall xx
OMG serio trafione opowiadanie :o
OdpowiedzUsuńMogłabyś mnie informować ? @Niallowe :D
czekam na next :D
wiedziałam że będzie ciekawie : )))
OdpowiedzUsuń@Aleksandraaaxo
awwwwwww! cudowne! coraz bardziej mnie to zaciekawia! awwww! masz wielki talent, czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością!
OdpowiedzUsuńweny życzę!
PS.czemu on jej nie przytulił??? czemu ???
@dianaseth
Świetne!!♥
OdpowiedzUsuń